Marakesz, to kraina smaków, zapachów i dżwięków jakich u nas się nie spotyka. Nie można więc tych wszystkich doznań oddać na fotografiach, a odtwarzanie smaków w Polsce jest tylko namiastką całości.
Wspaniały smak oleju arganowego wymieszanego z miodem, czy zapachy różanych płatków w aromatycznych kadzidłach, woń kardamonu, kurkumy, czy mielonego marokańskeigo kuminu będą zawsze towarzyszyły moim marokańskim wspomnieniom.
Najbardziej trafione, moim zdaniem wybitne danie jedzone w Maroku, to tajine z jagnięciny przygotowywany specjalnie dla nas przez Mirunę, mieszkankę As-Sawiry. Była ona moją nauczycielką i towarzyszyłam jej podczas gotowania tej potrawy.
|
Tajine jagnięcy z suszonymi śliwkami i migdałami
|
PRZEPIS:
- składniki dla 2 osób:
- ok. 1/2 kg jagnięciny bez kości
- oliwa z oliwek
- pół pęczka natki pietruszki
- pół pęczka liści kolendry
- 1 ząbek czosnku
- pieprz
- sól
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- duża czerwona cebula
- 150g migdałów
- 200 -300g śliwek suszonych, najlepiej wędzonych z pestkami
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 3 łyżki stołowe cukru
- woda do podlewania mięsa ok. 2 szklanki
SPOSÓB WYKONANIA :
Danie przygotowywane było w tradycyjnym glinianym naczyniu do tajine. Jednak wbrew pozorom kominek w naczyniu nie jest otworem, dlatego śmiało można zastąpić to naczynie innym ceramicznym, żeliwnym, bądż zwykłym metalowym garnkiem z pokrywą, dusząc potrawę na małym ogniu co najmniej 2 godziny. Miruna nie zamykała naczynia szczelnie, ale wkładała widelec, by para uchodziła ze środka.
Jagniecinę pokrojoną w duże kloce (6 kawałków) podsmażyła krótko na oliwie, dodała pieprzu, drobno posiekaną dużą cebulkę, kardamon, kurkumę, sól, rozciśnięty ząbek czosnku. Wszystko przemieszała, po czym dodała drobno poszatkowaną zieleninę, pietruszkę i kolendrę i przykryła pokrywą.
W tym czasie na drugim palniku zagotowała śliwki w małej ilości wody. Gotowała je kilka minut, myślę jednak, że dostępne w Polsce paczkowane śliwki bez pestek należy gotować 2 minutki, by się nie rozpadły. Tamte, z pestką smakowały zupełnie inaczej niż nasze paczkowane. Wiem jednak, że pestkowe można dostać na bazarkach lub w dobrych sklepach z żywnością. Na pewno są smaczniejsze.
Miruna odlała wodę od śliwek, nie starając się dokładnie je odcedzać. Wsypała do nich pół łyżeczki cynamonu i 3 spore łyżki cukru. Śliwki wróciły na palnik i smażyły się na małym ogniu aż do roztopienia cukru i wytworzenia się wokół lepkiego karmelu. Oczywiście Miruna cały czas mieszała śliwki. zdjęła je z ognia i przykryła pokrywką by nie wystygły. Teraz Miruna wrzuciła migdały do garnka i gotowała je w wodzie wraz ze skórką ok. 10 min. Następnie odlała wodę, a wszystkie migdały jak zaczarowane natychmiast wyskakiwały z brązowych łupinek. Białe migdały podsmażyła na złoty kolor na dużej ilości oliwy z oliwek i odstawiła je na bok. Cały ten czas Miruna zaglądała do naczynia z mięsem, podlała szklanką wody. Teraz trzeba było czekać jakieś 2 godziny, aż mięso się udusi, chyba jakieś 2 razy uzupełniając płyny wodą po ok. 1/2 szklanki. Gdy mięsko było mięciutkie,a woda odparowała Miruna zdjęła je z ognia, wrzucila na nie wszystkie śliwki w cynamonie i prażone migdały i gotowe. Efekt na zdjęciu.
Wraz z mężem uznaliśmy, iż było to najlepsze danie jakie próbowaliśmy w Maroku. Doskonale wyważone proporcje aromatów i świetnie połączone smaki. Brawa dla Miruny! Postaram się umieścić jeszcze kilka sprawdzonych marokańskich przepisów.
|
Stragan z marynatami i kiszonkami marokańskimi,oliwkami, cytrynami. -As-Sawira |
|
Tradycyjna marokańska herbata miętowa z dużą ilością cukru
|